O dedykacji i drużynie

Dedykuję ten wpis Połączeniu.

Gdy obejrzę się za siebie mogę dość jasno określić czemu zadedykowane było moje życie. Dwie dość nieoczywiste jakości wyłaniają się na pierwszy plan.

Pierwsza to „Wygoda”, a dokładniej schowane przede mną samym dążenie do robienia jak najmniej, ukrywania swoich niepowodzeń, generalnie do unikania ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji swoich działań albo braku działań. Opór przed odczuwaniem tego co we mnie – bezkształtnego, niepotrzebnego i bardzo ciężkiego emocjonalnego bólu i lęku – który zresztą często wiązał się z konsekwencjami dążenia do wygody i przyjemności. Miałem (i nadal mam) całkiem niezłe umiejętności w sprawianiu, żeby ten ból zniknął. Żeby nie musieć czuć objadałem się fastfoodami, słodyczami, piłem alkohol, paliłem trawę, oglądałem filmy, grałem w gry. Ulgę przynosił mi również seks i to podekscytowanie które pojawiało się gdy poszukiwałem aprobaty i oznak zainteresowania mną ze strony kobiet. Cokolwiek sobie wyobrażałem że robię albo kim jestem, były to czyste fantazje… bo większość swojego czasu i energii przeznaczałem na znieczulanie się albo na utrzymanie odpowiedniego „poziomu życia” który by to umożliwiał. Wygoda. Nieczucie. Przyjemność.

Druga to „Transformacja”. Schowane przede mną samym dążenie do czegoś więcej niż to czego doświadczałem. Czasem przybierało to formę zmartwienia – że coś jest nie tak, że coś robię źle, że czegoś tutaj nie łapię. Nie reagowałem na te subtelne wskazówki, przyjęło więc to formę lęku – wszędzie i przed wszystkim. Stany lękowe to coś czego zignorować się nie da więc szybko wkroczyłem na ścieżkę rozwoju osobistego. Czasem jednak przybierało to formę nadzieji, marzenia, intuicji… dzisiaj rozpoznaję to jako tęsknotę. Tęskniłem za czuciem się dobrze, czuciem się na miejscu, za połączeniem – ze sobą, z ludźmi, z życiem. Za tym żeby ktoś (!) w końcu poskładał mi te rozwalone po całej podłodze puzzle! Więc czytałem i oglądałem video na youtube i próbowałem różnych rzeczy. Transformacja. Marzenie. Tęsknota.

Jestem pewien, że kimkolwiek jesteś, ta tęsknota jest również w Tobie. Ponieważ jesteśmy daleko od domu. Jeśli chcesz poczuć jak daleko przeczytaj proszę artykuł Marcina Szota „W jakiej kulturze żyjesz?”

Moje życie zadedykowane było Wygodzie i Transformacji. Najlepsze jest to, że kompletnie nie byłem tego świadomy. Zauważ, że napisałem „zadedykowane było” a nie „zadedykowałem”. To nie był mój wybór. To jest coś, co mi się przytrafiało, coś czego nie miałem świadomości. Nawet wtedy gdy przeczytałem mnóstwo książek rozwojowych i od 15 lat walczyłem z jedzeniem emocjonalnym. Gdybyś mnie zapytała „Czemu zadedykowałeś swoje życie?” zapewne powiedziałbym Ci że rozwijam firmę, podróżuję, medytuję, jestem weganinem. To co działo się naprawdę – nigdy bym tego nie wypowiedział, chociaż zajmowało to prawie cały mój czas i ciągle myślałem właśnie o tym. Może jednak takie pytanie otworzyłoby jakieś drzwi.

Niestety przez ponad 30 lat mojego życia nikt nie zadał mi takiego pytania. W kulturze w której żyłem jest to zbyt niebezpieczne pytanie. Zbyt niebezpieczne żeby zadać je sobie, a co dopiero komuś.

Ale skoro dotarłeś aż tutaj…

Czemu zadedykowane jest Twoje życie?

Weź kartkę i długopis i zapisz przynajmniej dwie strony.

Kiedyś myślałem, że dam radę w pojedynkę. Że osiągnę sukces, zarobię pieniądze, będę podróżował, zacznę mniej jeść i więcej ćwiczyć i w końcu TO ogarnę. Dziś wiem, że bez drużyny nie miałem szans. Moje strategie przetrwania są zbyt mocno osadzone, mój Gremlin za szybki, moje emocje tak trwale zmiksowane. To było wszystko co znałem.

Jestem teraz w Bridge House – przestrzeni, którą współtworzę, w e wspólnocie, którą zawiązaliśmy na 1 miesiąc – 10 dorosłych i 6 dzieci.

Dziś spóźniłem się na spotkanie grupowe, ponieważ trzymałem przestrzeń dla Karola, aby mógł spotkać się z tym co czuje. Nie raz on też robił to dla mnie. Gdy wszedłem okazało się, że spotkania nie ma a Ewa, Wojtek i Ewa piszą artykuły albo wpisy o swoich doświadczeniach w Bridge House. Postanowiłem do nich dołączyć, stąd ten wpis. Z Ewą i Wojciechem pracowaliśmy we trójkę, spotykając się co tydzień prawie przez rok, nad relacją ze swoimi Gremlinami. Dając sobie informacje zwrotne, nowe możliwości, eksperymentując i dzieląc się tym jak nam idzie. Z Karolem i drugą Ewą tworzymy trzyosobowy zespół, który nazwaliśmy Drużyna Wikłaczy, w którym sprawdzamy i szukamy możliwości na to żeby tworzyć więcej połączeń między ludźmi którzy chcą pracować z Possibility Management w całej Polsce.

Z każdą z osób, która tu jest łączy nas chęć wspierania się w procesie dojrzewania i stawania w swojej mocy. Otwartość na często trudne procesy transformacyjne. Zadedykowanie jasnym zasadom, życiu, połączeniu, miłości. Ufność, że gdy któreś z nas próbuje oszukiwać samego siebie, ktoś mu o tym powie. Marzenie i tęsknota do następnej kultury, która już tu jest, której doświadczam właśnie teraz.

To jest dużo. To jest moja drużyna.

I ja też jestem w Twojej drużynie. Od piątku 14 do wtorku 18 czerwca 2024 będą odbywać się dni otwarte w naszym Bridge House. Jeśli chcesz doświadczyć jak to jest żyć w kontekście radykalnej odpowiedzialności, przybywaj!

Visited 3 times, 1 visit(s) today

Leave A Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *